poniedziałek, 11 sierpnia 2025

Ja, poszukiwacz opowieści, i Ziemia Średzka

Wielkopolska jest krainą bardzo bogatą w legendy. Jednak ich rozłożenie geograficzne - jeśli się przyjrzeć - jest nierówne. Moje Gniezno jest bardzo bogate w legendy. Poznań, rzecz jasna, ma ich nieporównanie więcej. Region szamotulski jest w nie bardzo bogaty. Sporo wiąże się z Kaliszem... Pewnie mógłbym sporą "litanię" z tego uczynić, lecz nie o to mi chodzi.

Gdy gdzieś jestem, interesuję się nie tylko historią, ale też legendami związanymi z danym miejscem. Zawsze podkreślam, że nie oddzielam ściśle historii i legend, bo nieraz przecież legendy okazywały się zawierać w sobie skrawek historii, poza tym same legendy także są częścią historii. Bowiem historia to nie tylko to, co mamy poświadczone w dawnych dokumentach, jak chodzi o ludzi i zdarzenia, to nie tylko zabytki, odkrycia historyków czy archeologów. Jest też coś takiego, jak "historia kultury". Etnografia w znacznej części jest także nauką historyczną, związaną bardzo ściśle z historią. Lekceważenie legend jest więc jakby wycinaniem - nieraz niemałego - kawałka z naszych dziejów i tożsamości. Dlatego właśnie między innymi legendy i baśnie danego regionu, który odwiedzam, lub który kiedyś tam w swoim życiu odwiedziłem, są dla mnie tak ważne, cenne i interesujące.


Ale właśnie ta nierówność ich występowania nie daje mi spokoju. Życie tak mi się poukładało, że od kilku lat ja, Gnieźnianin "z krwi i kości", bytuję po części w Środzie Wielkopolskiej - bo tak wyszło, że pojawiły się mi tu powiązania rodzinne. I, rzecz jasna, zacząłem szukać i dopytywać się i tu baśni i legend. Spodziewać by się można, że będzie ich tu wiele. Miasto bowiem, choć dziś może niezbyt znaczne, ma dość długą historię, związaną między innymi z sejmikami szlacheckimi. Leży też przecie na prastarej, piastowskiej ziemi - do Giecza dobry piechur dojdzie stąd "spacerkiem" (mam to zresztą w planach). W dodatku leży przy bagnach, a niegdyś - jak to wyczytałem ze starych map - była nimi najpewniej otoczona, będąc jakby "wyspą" pośród nich, więc trochę podobnie, jak Gniezno. A bagna są przecież bardzo inspirujące dla opowiadaczy. 

Tymczasem zaś te poszukiwania były trudne i okazywały się - niestety - daremne. Wskazywano mi ledwie jedną legendę, czy raczej pół-legendę może, zapisaną przez wielkiego naszego dziejopisa, Jana Długosza, a wiążącą się z osobą króla Władysława Jagiełły i fundacją pierwszego wzniesionego z cegły, średzkiego kościoła. Jedna legenda to jednak ciut mało. Ostatecznie znalazłem kilka - z terenu miasta i powiatu - lecz to wciąż bardzo niewiele. U dawnych zbieraczy i koneserów historii także trudno. Przeszukałem "Podania i opowiadania z Wielkiego Księstwa Poznańskiego" Ottona Knoopa - nic. Przeszukałem książkę Bolesława Pleśniarskiego "Z regionalizmu wielkopolskiego" (dużo mniej znana praca) - także nic.  Może coś u Działyńskiego, choćby "pół zdania"? U Kolberga? Coś tam udało się zebrać z lokalnych czasopism. Cały czas szukam, ale fakt faktem - jest tego, niestety, bardzo skąpo. 

Pewnie niegdyś, przed wiekami może, legend i bajań było sporo, ale nikt tego, niestety, nie spisał i nie dotrwały do naszych czasów. Żal wielki, bo - nie tylko w tym miejscu przecie, ale w wielu - straciliśmy z pewnością niezliczone skarby kultury, ale cóż... w naszych czasach już się pewnie nic na to nie poradzi. Z drugiej jednak strony, gdy gdzieś jest taka "pustka", to jest to... wolne pole dla bajarza, opowiadacza. I cały czas szukam na Ziemi Średzkiej natchnienia, inspiracji - baśni, która sama zechce się wybajać gdzieś w moim sercu i duchu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Legenda średzkiej kolegiaty

Środa Wielkopolska to dzisiaj niepozorne, niewielkie miasto. Z wyjątkiem kolejki wąskotorowej nie przyciąga zbyt wielu turystów i szczerze m...