poniedziałek, 14 kwietnia 2025

W Uzarzewie - było bajecznie!

Dzień 25 listopada 2023 r. zapisał się bardzo mocno w mojej pamięci. Dlaczego? Ano dlatego, ze spotkał mnie iście pamiętny zaszczyt!  

Jakiś czas wcześniej przeżyłem niemały szok, gdy poprzez nasz "fanpage" na Facebooku odezwał się do mnie Dyrektor Muzeum Przyrodniczo - Łowieckim w Uzarzewie k. Poznania, które jest oddziałem Muzeum Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Rolno - Spożywczego w Szreniawie. Uff! skomplikowana nazwa! Pan Dyrektor zaproponował nam bajanie w swoim muzeum. A jest to placówka doprawdy "nie byle jaka" - ma swoje tradycje, dorobek i pozycję! Zwiedzałem ją przed laty jeszcze jako dziecko. A teraz miałem być jej gościem, i to obok dwóch wspaniałych bajarzy, Łukasza Bernadego (mojego przyjaciela i mentora bajarskiego) i Szymona Góralczyka (którego wcześniej miałem okazję poznać podczas spotkań bajarskich on-line, a w Uzarzewie wreszcie także osobiście). Muzeum, wraz ze Związkiem Gmin Puszczy Zielonka zorganizowało bowiem "Jesienne Bajanie o Puszczy".






Tak się szczęśliwie złożyło, że - owszem - miałem "puszczańskie" bajania, które można było zaprezentować. Jedna to opowieść w formie teatru ilustracji kamishibai o Leszym i szacunku, jakim powinniśmy darzyć przyrodę, trosce - jaką powinniśmy ją otaczać. Baśń w gruncie rzeczy prosta do przekazu - niezbyt długa i z wieloma ilustracjami, dzięki czemu idealnie trafia do dzieci. Druga zaś... No, będąca sporo większym wyzwaniem, bo znacznie dłuższa, bez ilustracji i w formie typowo czytanej - bowiem staram się także promować czytelnictwo - więc będąca i dla mnie, i dla słuchających dzieci większym wyzwaniem. 

Była to opowieść o prawdziwym człowieku - niemieckim leśniczym ze Skorzęcina k. Gniezna, pracującym u początków XX wieku, który jednak "obrósł legendą", gdyż - jak opowiadano - także po swojej śmierci pilnował on skorzęckiego lasu, w którym widywano jego ducha. Mroczna opowieść - ale dzieci przecież uwielbiają się bać, tak trochę. ;) W swoją autorską wersję tej dość młodej lokalnej legendy także wplotłem postać Leszego.






Było to dla mnie spore przedsięwzięcie, bowiem nie tylko same baśnie musiałem przygotować, ale też całą ich oprawę. Szczęśliwie w Centrum Aktywności Społecznej "Largo", w którym działałem, mieliśmy piękne "bajeczo - puszczańskie" tło, które mogłem wypożyczyć. Zainwestowaliśmy także - dzięki darczyńcom wspierającym nas na Pomagam.pl (wciąż można nas tam wesprzeć!) - w oprawę świetlną, w lampki podświetlające teatrzyk i tekst oraz w przepiękne LEDowe świece, gdyż w budynku muzeum nie mogliśmy korzystać z żywego ognia. I... było warto podjąć ten wysiłek!

Myślę, że udało się "zaczarować" przestrzeń, dzięki elementom dekoracji, i widzów - pięknem i magią opowieści. :) Także i dla mnie było to spotkanie prawdziwie magiczne, wspaniałe doświadczenie, które pozostaje w moim sercu. I... chyba zyskałem uznanie, bo w ubiegłym roku zaproszono mnie ponownie - niestety, problemy zdrowotne pokrzyżowały te plany, ale... mam nadzieję jeszcze do Uzarzewa wrócić!




 Fotografie: Związek Gmin Puszczy Zielonka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Legenda średzkiej kolegiaty

Środa Wielkopolska to dzisiaj niepozorne, niewielkie miasto. Z wyjątkiem kolejki wąskotorowej nie przyciąga zbyt wielu turystów i szczerze m...