Posłużę się tu przykładem osoby niemieckiego etnografa Ottona Knoopa. Pochodził on ze zniemczonej rodziny Słowińców. Zajmował się min. zbieraniem lokalnych podań i opowieści. Zebrał i opublikował - oczywiście po niemiecku - legendy i opowiastki pomorskie, z Pomorza Zachodniego. Nie ma żadnego problemu, by je nabyć w polskim przekładzie - właśnie dzięki staraniom owego Wydawnictwa "Region"! Pozycja ta była kilkakrotnie wznawiana - tak dobrze się przyjęła na rynku, takim się cieszy zainteresowaniem. Oczywiście mam swój własny egzemplarz - chociaż Pomorze Zachodnie mniej mnie interesuje, przynajmniej jak dotąd, niż Kaszuby.
Ów Otto Knoop, Pomorzanin, swoje późniejsze życie związał z Wielkopolską. Był nauczycielem w Rogoźnie, a potem zamieszkał w Poznaniu. Także swojej pasji etnograficznej nie ograniczał do Pomorza - tak samo zbierał opowieści wielkopolskie. W roku 1893 ukazała się jego książka "Sagen und erzahlungen aus der Provinz Posen" - "Legendy i opowieści z Prowincji Poznańskiej".
Co prawda nie znaczy to wcale, by żadnego polskiego przekładu prac Ottona Knoopa dotyczących Wielkopolski nie było. Na szczęście już w roku 1894 i 1895 obszerne fragmenty tej książki opublikowano na łamach Miesięcznika Geograficzno - Etnograficznego "Wisła". Niestety, jak wyjaśnia wydawca tego znakomitego czasopisma:
"Ze względu na obfity i w znacznej części nowy materjał, zawarty w tej pracy, postanowiliśmy ułatwić zapoznanie się z nią czytelnikom naszym; uważając zaś przekład całkowity za zbyteczny, pominęliśmy zupełnie lub podajemy tylko w skróceniu te podania i opowieści, które są bardziej znane i które w różnych zbiorach już zapisano."
Owo uznanie całkowitego przekładu za "zbyteczny" jest dla mnie jakąś całkowitą... katastrofą! Owszem, niektóre z tych opowieści były i są mniej lub bardziej szeroko i powszechnie w regionie znane, ale... Tak z perspektywy czasu naprawdę warto było dokonać i opublikować pełen przekład. Być może liczono na to, że taki się pojawi, w pełnym wydaniu książkowym? Tak się jednak nie stało.
I tu jest mój bardzo osobisty ból - bo chciałbym pracę Knoopa poznać w całości, a nie znam, niestety, języka niemieckiego. I pozostaje mi tylko ów obszerny skrót z "Wisły", który na swój prywatny użytek mam wydrukowany i często do niego wracam, używam go - bo nawet jeśli nie jest to pełne tłumaczenie, to i tak jest skarbnicą wiedzy o legendach, podaniach, czy też przesądach ludowych.
Trudno mi się pogodzić z tym, że na Pomorzu tak o to dziedzictwo kulturowe się dba, a u nas, niestety, nie. Jeśli można było przetłumaczyć i wydać prace Knoopa z obszaru Pomorza, to dlaczego nie z Wielkopolski? Bo co? Nie warto może? Ja uważam, że warto... Warto przypominać i pielęgnować dziedzictwo kulturowe regionu. Czy nie byłoby zainteresowania? Jeśli jest zainteresowanie pomorskimi zapiskami Knoopa - tak, że ukazało się już kilka wydań - to było by zapewne i wielkopolskimi. Tylko trzeba chcieć i działać, i umieć promować region w taki właśnie sposób.
Mam takie ogromne marzenie, by ktoś wreszcie - do cholery - zadbał o to nasze wielkopolskie dziedzictwo kulturowe, przetłumaczył i wydał Knoopa! Ja sam chętnie natychmiast bym zakupił tą książkę. I jestem pewien, że takich chętnych by było naprawdę wielu. Zacznijmy wreszcie lepiej dbać i pielęgnować to nasze dziedzictwo! Tyle dobra kulturowego się... marnuje, niestety! Stać nas na takie marnowanie? Ja uważam, że nie. A pewnie takich różnych skarbów, jak te prace Ottona Knoopa, które gdzieś tam leżą zapomniane, mamy całkiem sporo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz