Kamishibai - nasza główna obecnie forma działalności artystycznej - wywodzi się z dalekiej Japonii. Słowo to znaczy po polsku dosłownie "papierowa sztuka", ale lepiej brzmi "papierowy teatr" czy po prostu "teatr ilustracji". O samej tej sztuce z pewnością jeszcze opowiem, ale dzisiaj chcę o czym innym...
Swego czasu, dość przypadkowo, trafiłem na hiszpańską stronę poświęconą właśnie kamishibai, zawierającą także sklep. Spodobało mi się tam kilka opowieści, ale nie mogłem się zdobyć na ich zakup, bo... krucho z kasą. Jedna z nich mnie ciekawiła szczególnie - zatytułowana "Gaito Kamishibaiya". "Kamishibaiya" to osoba, która opowiada historię za pomocą teatrzyku kamishibai. My mówimy - trochę dziwnie łącząc dwa języki tak od siebie pod każdym względem odległe - "kamishibajarz", ale można powiedzieć prościej: "opowiadacz". "Gaito" zaś oznacza "ulica". Można więc ten tytuł przetłumaczyć jako "Uliczny opowiadacz", "uliczny bajarz".
Jest to poruszająca, wzruszająca opowieść o Haruto, japońskim lotniku. Podczas wojny został on wcielony do wojska i latał w trudnych warunkach bojowych, ryzykując życie. Po zakończeniu wojny zaś nie chciał już wracać do latania, za to zajął się opowiadaniem historii, jeżdżąc po kraju, a potem i po świecie z teatrzykiem kamishibai i przesłaniem o potrzebie życia w pokoju.
Ja także jestem "kamishibaiya". Rozważam nawet dołączenie do międzynarodowego stowarzyszenia "kamishibajarzy". I także ważne jest dla mnie przesłanie o pokoju - tak samo ważne, jak harmonia z naturą - więc miałem wielką ochotę na to przedstawienie. Ale brakowało pieniędzy. W końcu jednak udało się je zakupić - w dość dobrej cenie i dzięki środkom od osób nas wspierających. Dokonałem też tłumaczenia na język polski.
Opowieść ta jest świetna nie tylko sama w sobie - pięknie opowiedziana i z niezwykle cennym przesłaniem. Jest też bardzo użyteczna, bo z jej pomocą można świetnie opowiedzieć o samym teatrze ilustracji kamishibai, wprowadzić odbiorcę w temat. Jest w niej wzmianka o technice tej pracy, o tym jak się robi takie przedstawienie - i gdy w bajce jest mowa o skrzynce, mogę wskazać na własną; gdy jest wspomniane o tekście na odwrotnej stronie obrazka, który czyta bajarz, mogę pokazać taką kartę, odwracając ją także, by dzieci (i dorośli także) mogli zobaczyć realnie to, o czym jest mowa w bajce. Jest to więc nie tylko bajka wysoce wychowawcza, ale także niezwykle użyteczne narzędzie do promowania samej sztuki kamishibai!
Gdy ją opowiadam, łatwo wpadam w tzw. "flow" - bo mocno "czuję temat". I przeżywam. I zwykle na koniec dodaję także od siebie kilka myśli o życiu w pokoju. Gdy mówię do dzieci, zwykle dodaję, że czasem wielkie wojny, wielkie tragedie, zaczynają się od małych, błahych spraw; i żeby zapobiec wielkiemu złu, powinniśmy uczyć się życia w pokoju - między sobą; i żeby nie kłócić się z nikim z byle powodu - że nie jest ważne, że drugie dziecko zabrało zabawkę, którą i ja chcę się bawić, itd. I widzę, że to bardzo do dzieci trafia. I zakup tej opowieści był jednym z najlepszych, na jakie się zdobyłem.
Obecnie myślę o zakupie innej historii, "Kamishibai Man", także dającej możliwość opowiedzenia "pobocznie" czegoś warsztatowego. Tym razem jednak dla nieco starszych, bardziej rozbudowanej, i poruszającej temat braku pracy, biedy i starości. Jest to jednak przedstawienie jeszcze droższe i bardziej wymagające. Jeśli więc zechcecie mnie w tym wspomóc, to obok 👉👉👉 jest informacja, jak można to zrobić. 😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz