niedziela, 9 marca 2025

Mój wielki ukraiński skarb

Wschodnia słowiańszczyzna to obszar niezwykle bogaty kulturowo. Chyba każdy zetknął się z pięknymi baśniami rosyjskimi czy ukraińskimi. Mają one swój niezaprzeczalny urok i słusznie Rusini są z nich dumni. A ja poszczycić się mogę takim oto skarbem! 😊

Gdy pewnego dnia znalazłem tą książkę na regale służącym społecznej wymianie książek, przez chwilę stałem i... nie wierzyłem własnym oczom!  Chociaż nie władam biegle językiem ukraińskim, to jednak wiele rozumiem - a co nie rozumiem, to mam słowniki. 😉 Od razu więc "kniżka" powędrowała w moich rękach do domu i zajęła ważne miejsce na bajarskim regale. Gdy się znalazło skarb, to się go trzyma i już nie wypuszcza z rąk! A jest ona dla mnie tym cenniejsza, że w 2009 roku byłem na Ukrainie i mam ją głęboko "wyrytą w sercu" - pokochałem i kraj, i ludzi.

Książka nosi tytuł "Ukraińskie ludowe bajki, legendy, anegdoty" i wydana została w Kijowie w roku 1958. Jest to zbiór kilkuset - pewnie, bo nie liczyłem - opowieści o różnorodnej tematyce. Od prostych, kilkunastozdaniowych dosłownie anegdot po rozbudowane baśnie. Zebrane one zostały i opracowane przez profesora P. T. Popowa. To nazwisko nic mi nie mówi, ale sam fakt, że był on członkiem - korespondentem poważnej instytucji naukowej, jaką była Akademia Nauk Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, wzbudza niewątpliwy szacunek.

Książka zachwyciła mnie już swoją okładką (czy była też obwoluta?). Bo czyż może być bardziej ukraiński obrazek, niż Kozak grający na bandurze - narodowym instrumencie ukraińskim? Wątpię. Trochę mnie nawet zdziwił, bo wiem, że bandura przez długi czas była zupełnie... zakazana, jako zbyt ukraińska, jako symbol narodu i kultury. A tu... proszę! 😊 Wnętrze ozdobione skromnie, ale też z charakterem w którym "czuć Ukrainę".

 

Oczywiście trudno czytać książkę, nie będąc przyzwyczajonym do liternictwa i nie znając dobrze języka. Tym niemniej bywa ona bardzo użyteczna, bowiem można wyszukać w niej arcyciekawe - i niekiedy przezabawne - opowieści, w większości u nas zupełnie nieznane, a potem przepisać po polsku w miarę zrozumienia, czasem pomyśleć - a zrozumie się nawet to niezrozumiałe, i... No, nie da się bez słowników, nie tylko języka ukraińskiego, ale także rosyjskiego - bo czego nie znajduję w jednym, to znajduję w drugim. 😊

Książka ta odegrała też swoją szczególną rolę w marcu 2022 roku. Kiedy na Ukrainie wybuchła pełnoskalowa wojna, a do nas płynęły "rzeki" uchodźców, w gnieźnieńskim Centrum Kultury "Scena to Dziwna" zorganizowany został punkt przyjmowania i wysyłki darów - zarówno dla uchodźców, jak i żołnierzy ukraińskich. Byłem w nim zaangażowany... Było wiele pracy, ale też i rozmów. I tak jakoś spontanicznie podzieliłem się z Panią Dyrektor swoją dumą. 😃 Ona zaś poprosiła, bym tą książkę przyniósł. Przyniosłem i została ona zeskanowana. A to po to, by udostępniać ją uchodźcom, którzy nie mogli zbyt wiele zabrać ze sobą ze swych domów, by mogli czytać ukraińskie baśnie swoim dzieciom. 😊


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Legenda średzkiej kolegiaty

Środa Wielkopolska to dzisiaj niepozorne, niewielkie miasto. Z wyjątkiem kolejki wąskotorowej nie przyciąga zbyt wielu turystów i szczerze m...